Plan wykonany
Wczoraj zosatły zaszalowane schody, w dniu dzisiejszym wylane. Poszerzyliśmy je do 100cm. Niech są wygodne ;) lepsze szerokie niż za wąskie.
Prace murarskie ida ku końcowi. Na piętrze stoja prawie całe ścianki działowe, zaczęte tez są szczyty. Myślę, że do piatku wszsytko będzie stało i majster weźmie się za schody zewnętrzne i taras, których to dziś wygląd i wymiar ostatecznie uzgodniliśmy.
Schody wejsciowe zrobiłam dokładnie takie, jak w projekcie.
Taras zmniejszyłam, bo jest bezsensownie wielki, za wielki jak dla mnie biorąc pod uwagę, że działka ma ponad 16 arów. Z boczku będzie z lekka krótszy. tak, żeby z dachu nie kapało na taras (w projekcie wystaje on jeszcze z metr jak nie wiecej za dach). Z tyłu wg projektu taras dohodził do samego okna salonu - będzie dokładnie do połowy ściany salonu. Długością też go zmniejszyliśmy troszke.
W poniedziałek przyjedzie więźba i polecimy jak najszybciej się da, zeby zrobic blachodachowke. Wszystko sie obsunelo prawie miesiac. Na poczatku sierpnia mial wejsc dekarz klasc blache... A tu nawet więżby niet a za chwile połowa miesiąca, ehhhh. Mam tylko nadzieję, ze dekarz znajdzie te 2-3 dni dla nas....
Ach co najwazniejsze. Dorobiłam sobie okno w łazience a zlikwidowalam bezsensowny świetlik. Długo się wahałam i w koncu zadecydowalam ze bedzie okno. Moze bedzie to troszke kiczowato wygladac, bo okno bedzie w takim tunelu na wysokosci 3,10m. Nie wiem jeszcze jak je bede otwierac ale jakos sie otworzy. Lazienka laczona z pralnią, bez okna - jakos sobie tego nie mogłam wyobrazić. Oczyma wyobrazni widzialam piekny grzyb na scianie :) Wolę okno w tunelu niz wigoc i rose na kafelkach + grzyb na scianie.
Fotek schodów nie zrobiłam, bo skleroza u mnie postępuje galopująco. Za 2 tygodnie urlop, więc pocieszam się, ze odpocznę i może będzie ciut lepiej. :) Fotki jutro.